|

Las Vegas na Teneryfie – miejsce bez kasyn, ale z duszą

Nie znajdziesz tu neonów, luksusowych hoteli ani hazardu. Las Vegas na Teneryfie nie ma nic wspólnego ze swoim amerykańskim imiennikiem – i całe szczęście. Zamiast tego czeka na ciebie cisza, gwiazdy, stulecia historii i krajobrazy, które opowiadają o życiu prostym, ale pełnym sensu.

Ten niewielki, niemal zapomniany zakątek w gminie Granadilla de Abona przypomina raczej żywe muzeum etnografii niż miejscowość turystyczną. A jednak – warto tu dotrzeć. Nie tylko
po to, by posłuchać opowieści o dawnych mieszkańcach, ale też po to, by zobaczyć, jak przeszłość wciąż jest obecna w każdym kamieniu i ścieżce.

Wędrówka śladami przodków

Las Vegas to prawdziwy raj dla miłośników pieszych wędrówek. Główna trasa, oznaczona jako PR-TF 83, dzieli się na dwie pętle: krótszą (8 km, ok. 3,5 godziny) i dłuższą (ok. 14 km). Obie prowadzą
przez piny kanaryjskie, stare kanały wodne, dawne młyny i niezwykłe domy wykute w skale.

Spacer rozpoczyna się w samym sercu historycznego caserío Las Vegas – to tam znajdziesz pierwsze oznaczenia szlaku. Na samym początku, zanim jeszcze wejdziesz w cień lasu, mijasz opuszczoną vega – płaską, żyzną dolinę, która w przeszłości była oazą upraw winorośli, ziemniaków i owoców. Dziś dziko zarośnięta, kiedyś karmiła całe pokolenia.

Domy w skale – niecodzienne dziedzictwo

Las Vegas słynie z domów-członków skały, tzw. casas-cuevas. Powstawały tam, gdzie miękka skała
to pozwalała, często z dostępem do naturalnych źródeł wody. Zimą ciepłe, latem chłodne – były praktyczne, trwałe i łatwe w budowie. W wielu przypadkach wciąż służą jako schronienia dla zwierząt, magazyny lub nawet mieszkania.

Tuż przy szlaku odnaleźć można także stare piece do suszenia fig – niegdyś niezbędne dla przetrwania mieszkańców wyspy w okresach niedoboru żywności. Figi i gofio często stanowiły podstawę codziennej diety, a w czasie świąt pieczono tu chleb i słodkości.

Pino El Guirre, młyn wodny i zapach sosny

Podczas wędrówki trafisz na wiekowe sosny kanaryjskie, z których dawniej pozyskiwano drewno, żywicę, igliwie. Przez lata las był nadmiernie eksploatowany, ale dziś drzewa znowu rosną gęsto,
a niektóre – jak tzw. pinos padre – mają już ponad sto lat.

Jednym z najciekawszych punktów na trasie jest Molino de Agua – stary młyn wodny, którego koła poruszane były nie wiatrem, a siłą wody spływającej z gór. Tu mąka była mielona i rozprowadzana dalej, a nadmiar wody kierowany do irygacji pobliskich pól.

Przy dobrej pogodzie – a ta tu panuje niemal przez cały rok – z wielu miejsc trasy można dostrzec wyspę Gran Canaria majaczącą na horyzoncie.

Las Vegas – historia, która rośnie razem z sosną

Las Vegas powstało w wyniku podziału ziem po przyłączeniu Teneryfy do Korony Kastylii w 1496 roku. Okolice nazwano „vegas” ze względu na ich ukształtowanie i żyzność. To tu powstała pierwsza kaplica – dzisiejsza Ermita de Nuestra Señora de La Esperanza – która do dziś wieńczy trasę.

Według lokalnej legendy, dzwon kaplicy przybył z… morza. Miał pochodzić z uszkodzonego statku kapitana Agustína Guimerá, który osiedlił się w Las Vegas. Dzwon zawisł wewnątrz starej sosny
i – jak głosi podanie – rośnie razem z nią.

Jak dojechać i co zabrać?

Las Vegas znajduje się ok. 10 km od TF-1. Dojeżdżając samochodem, należy kierować się na Chimiche
i dalej na El Río. Na miejscu nie ma przystanku autobusowego – najbliższy znajduje się w Pedrera, skąd do Las Vegas trzeba iść pieszo przez około godzinę.

Pogoda? Zazwyczaj słoneczna i ciepła – temperatury często przekraczają 25ºC. Zabierz ze sobą wodę, krem z filtrem, czapkę, ale też coś cieplejszego – szlak wiedzie przez las, gdzie potrafi być chłodniej. Szlaki są dobrze oznaczone, a mapa w telefonie czy offline może się przydać.

Dla kogo jest ta wyprawa?

Dla każdego, kto szuka autentyczności. Dla tych, którym bliżej do ciszy niż do zgiełku. Dla miłośników przyrody, historii i niezwykłych domów wykutych w skale. Las Vegas na Teneryfie to jedno z tych miejsc, które niczego nie udaje – i właśnie dlatego zapada w pamięć.

Podobne wpisy